Bez ładu i składu
Tytułem Wstępu
I jak ja mam zacząć? do siebie? do Ciebie? Z jednej strony to ma być mój pamiętnik, z drugiej strony wiem, że to czytasz.
Nie wiem czy będe odpisywać na ewentualne komentarze, nie wiem czy nawet będą.
Nawet nie wiem czy chce żeby były.
W sumie to nie wiem czy ten blog nie skończy się na jednym wpisie, tak jak większość blogów.
Nie wiem jeszcze nic.
Pierwszy wpis, zawsze na ogół jest taki bez ładu i składu.
Czasami czytam blogi innych. Są takie wymuskane i kolorowe stylistycznie i gramatycznie. A ja czasami jak coś powiem, to nawet nie jestem pewna czy to nadal po polsku.
Więc, przechodząc do sedna sprawy. Bloga zakładam po to by się wygadać. nie wiem, czy to bezpieczne, czy ktoś mnie nie skojarzy, czy ktoś nie będzie mnie obgadywał, czy to dalej nie wycieknie. Przeciez to internet, globalna wioska. A może to tylko objaw mojej paranoi ? A może mam o sobie za wysokie mniemanie? Nie wiem, po tych spowiedziach sam zdecydujesz, ja raczej nie wyciągne żadnych wniosków - jak zwykle.
Kojarzysz góre lodową? Nad wodą za dużo nie ma, a pod powierzchnią dupna ilość lodu, wszystko twarde, zimne. Niepozorne a rozdupczyło Tytanic. Tzn na filmie, bo niby tam cos innego było, w sumie aż tak mnie to nie interesuje. Ważne żebyś skumał koncepcje.
Jak ma być bardziej poetycznie to moge Ci powiedzieć, że wybierzemy sie w podróż w głąb własnego ego. Jak Dante odbędziesz podróż w głąb piekła a ja będę Twym przewodnikiem.
Jakiego kurwa piekła? Nie ma w moim życiu piekła typu patologia, alkohol, ojciec który katuje, matka która się puszcza, czy inne dramaty życiowe. Z poezją tak właśnie jest - wyolbrzymianie, żeby lepiej się czytało.
Tak mi się przypomniały Cierpienia Młodego Wertera. Strasznie mnie irytowała ta lektura. Nie polecam. Może sam wyciągniesz wnioski dlaczego mnie irytowała. A może okaże się, że nie jestem taka jaką sie postrzegam ? Nie napisze co myślę o sobie. Nie sugerujmy się tym.
Mam problem. Jem, i to dużo. Potrafie pochłonąć ok 3 tys kcal dziennie,najwiecej to węgle. Widzisz jak mam zryty beret? Domyslasz się, że jednak coś chyba o dietach wiem? Wiem i to dużo, i to mnie męczy. Keto, Dukan, Paleo, 1000, 1500, 1800, Cambridge, Kapuściana, Dąbrowskiej, Kwaśniewskiego itd.. itd.. itd.. Konta na vitalii, grupy na fejsie, waga łazienkowa w domu, 3 centymetry krawieckie, spodnie w szafie w rozmiarach 38-46, bluzki M-XL. Aktualnie waze 95kg. A w grudniu 84. Tak.. przytyło mi się.
Schudłam na keto, ale później była operacja, jedzenie węgli bo lekko strawne no i napuchłam. Nie napuchłam, ja się roztyłam, od rana do 15-16 potrafie zjesc 6 kanapek,każda po 4 plastry wedliny, plaster sera, do tego jakis sos, w miedzy czasie batonik, chipsy, zupka chińska. I praktycznie zero ruchu. Pracuję przy kompie. Pff nawet tego pracą nie można nazwać. Nie mam za to hajsu. Jak mnie to wkurwia. Ale to temat na inny post, bo mi ksiązka z tego jednego posta wyjdzie.
Tylko, że jak zwykle wszystko jest połączone ze sobą. Wkurzam się przed kompem więc jem. Pochłaniam żarcie bo się wściekam. Czytam dokumentacje - jem, nie mogę się skupić na czytaniu jeżeli niczego nie mielę w ustach. Guma do żucia? nie moge, po gumie mam szczękościsk i wypada mi szczęka.. Jakies napięcie w stawach czy coś takiego. Moja matka tez to miała, ale jej przeszło.
Dzwonił teraz do mnie mój narzeczony - wyszły niespodziewane komplikacje w pracy, ehhh. A teraz jednym okiem ogładam serial na Netflixie. "Dynastia". Młodzi, obrzydliwie bogaci, ale wszedzie intrygi. Nie wiem czy chciałabym tak żyć. Dlaczego zawsze pokazują, pieniądze i intrygi? Czy to stereotyp ? Czy wpajają nam, że bogaty = zły, biedny = dobry ? Czy nie ma dobrych bogatych ludzi?
Wracając do jedzenia - jak wiesz jest teraz pandemia COVID-19. Ale to nie jest tak, ze przez to jem, że przez to siedzę w domu. Siedzę w domu od kilku lat. Moje życie sprowadza się do jedzenia, komputera,sprzątania i spania. Z tym sprzątaniem też nie jest za ciekawie. Sprżatam dopiero przed powrotem mojego faceta do domu. Mi brud nie przeszkadza, po prostu nie chce mi się sprzątać.
Masz już nakreślony obraz. Nie wiem kiedy napiszę, na pewno nie w weekend. W weekend będę zajęta moim narzeczonym. A później - nie wiem. Może się jeszcze zobaczymy.
Zestresowana Kura Domowa